trochę teorii

Nowy rok! Nowe plany, nowe postanowienia. Co roku symbolicznie zaczynamy nasze życie od nowa, pełni nadziei, że teraz pójdzie lepiej. Wyeliminujemy to, czego nie lubimy u siebie i innych, rozwiniemy to, co nas pasjonuje, i generalnie staniemy się lepsi. Część z tych planów jest trochę na wyrost, bo wymagamy od siebie zbyt wiele, część to plany ambitne, ale jak najbardziej realne. Ile z nich uda…

Poczucie stresu jest bliskie każdemu, kto pracuje w sprzedaży. Głównym czynnikiem, który go wywołuje, jest stała presja związana z realizacją wyniku. W obecnych czasach, ze względu na coraz trudniejsze wyzwania, problem stale narasta. Warto się więc nauczyć, jak redukować poziom złego stresu i jak zamienić go na dobry stres, który pomaga w naszym rozwoju.

O naszej pensji decyduje wycena stanowiska wykonana na bazie zakresu obowiązków. Tymczasem większość pracowników bardzo rzadko sprawdza, czy ich formalny zakres obowiązków odpowiada temu, co w rzeczywistości robią. Kiedy poznasz i zastosujesz kilka prostych zasad, zdecydowanie zwiększysz swoje szanse na wynegocjowanie podwyżki.

Na początku lutego The Wall Street Journal zamieścił artykuł o trudnościach w rekrutacji na stanowiska sprzedażowe. Jednym z elementów, na który autor zwrócił uwagę to stereotypy i mity, którymi obciążony jest zawód sprzedawcy. Odwołuje się on do starych filmów jak ,,Death of Salesman” (1985; w Polsce pod tytułem ,,Śmierć komiwojażera”) lub ,,Glengarry Glen Ross” (1992; z plejadą gwiazd, na podstawie sztuki Davida Mameta nagrodzonej nagroda Pulitzera w 1984). Filmy te na bardzo długi czas zaburzyły obraz profesjonalnego sprzedawcy i specyfiki tego zawodu. Autor zwraca uwagę, że w Stanach Zjednoczonych praca w sprzedaży nie jest traktowana jak poważna profesja i droga kariery. Panuje przeświadczenie, że może ją wykonywać każdy, bez specjalnego przygotowania, jeśli tylko posiada wrodzone predyspozycje.

Biorąc pod uwagę zagospodarowanie mojego czasu i aktywności, jakie podejmuję, sam się sobie dziwię, co robię. Ale są sprawy ważne i ważniejsze, a właśnie znalazłem tę ,,ważniejszą”.
Lektura artykułu w The Wall Street Journal ,,Why it’s so hard to fill sales jobs” uświadomiła mi, że coś dziwnego stało się z postrzeganiem sprzedaży. Szybko przejrzałem tzw. ,,zasoby w sieci” oraz zasoby mojej pamięci i… olśnienie! Brać marketingowa pisze na potęgę, ma portale, serwisy, blogi, książki, trendy, szpanerskie anglojęzyczne nazwy, zastępy adeptów po dobrych uczelniach, generalnie świetlaną przyszłość! A sprzedaż? Trudności w znalezieniu kandydatów do pracy!? O co tu chodzi? Przecież bez sprzedaży nie da się poprowadzić biznesu, więc ta działka powinna być ,,oczkiem w głowie” wszystkich. Dlaczego więc tak nie jest?